Jasne, gęsto splątane pnącza bluszczu na ciemnym tle, wypełniające cały kadr.Il. Mariusz Tarkawian

Bluszcz

Jan Franciszek Chmurski
Skrzyżowanie ul. Akacjowej z Rakowiecką

Tam, gdzie go nie spotykam, brakuje mi go. Namiastkę jego osoby czasem przypomina mi spotkana lato- czy winorośl. Zresztą zastanawiam się, czy to nie tak, że on jest tylko jeden, zawsze ten sam, tylko że rozgałęziony po całej Warszawie, sięgający wszędzie. Czy może w każdym miejscu jest inny bluszcz? Założę się, że wszystkie warszawskie bluszcze są jedną rodziną. Dlaczego? Bo zawsze, gdy spotykam któregoś lub którąś z nich, czuję, jakby dobry przyjaciel zaprosił mnie do swojego domu, gdzie zawsze panuje spokojna i życzliwa atmosfera. Gdzie tysiące żyłkowatych oczu wyczekuje tylko na moje skinienie, by mnie ugościć.

Dwa tygodnie temu znalazłem się w takich właśnie odwiedzinach u bluszczu, którego imienia chyba nie dosłyszałem. Mieszka on przy skrzyżowaniu ulicy Akacjowej z Rakowiecką, tuż obok sanktuarium św. Andrzeja Boboli. U podnóża domów z ciemnoszarej cegły rozpływa się on, otwierając swoją kałużastą paszczę, jakby w pauzie pierwszej samogłoski przywitania: „Dzień dobry”. Odpowiedziałem: „Dzień dobry” i stanąłem na progu domu Bluszczu. Próg ten był wysoki, ponieważ przybrał formę stalowej balustradki obiegającej skrawek, na który z budynku schodził na ziemię on. Kiwając się lekko w przód i w tył, wprowadziłem się chyba w lekki urok. Teraz już sądziłem, że dom Bluszczu – świat, który skrywa on pod swoimi ciemnozielonymi liśćmi i łodygami – to świat tajemnicy. Pośmiertne łono, na którym każdy chciałby zasnąć, kiedy ma akurat zbyt dużo na głowie. Ocknąłem się. Pomyślałem: „Może i ta chłodna, spokojna gorycz jest balsamem, ale to tylko ucieczka. I jest krótka”. Uśmiechnąłem się. Ostatecznie, kiedy przyjdzie czas, i tak podamy sobie z Bluszczem dłonie nad grobem z wyżłobionymi literami „J.F.C.”. Może wtedy usłyszę jego imię.

Jasne, gęsto splątane pnącza bluszczu na ciemnym tle, wypełniające cały kadr.Il. Mariusz Tarkawian
Przejdź do poprzedniej historii
Przejdź do kolejnej historii
Copyright © Fundacja Puszka